Alarm ekologiczny. Hommage à Hasior | koncert duetu Malediwy
Ostatnim aktem w programie "Alarm ekologiczny. Hommage à Hasior" był koncert muzyczny (7 listopada 2024). By zachować ducha awangardowego artysty tworzącego asamblaże z elementów otaczającej go kultury, odrzutów codzienności, przyglądającego się niewygodnym aspektom ludzkiej egzystencji oraz sięgającego do głębin ludzkiej intuicji – dobór sfery muzycznej nie mógł być podyktowany sferą rozrywkową i komfortem. Podobnie, jak Hasior w sferze wizualnej, tak MALEDIWY w sferze sonicznej rozszczelniają ramy użycia danych narzędzi. Bazując na swoich mistrzowsko opanowanych instrumentach, amplifikują (poszerzają) ich możliwości dźwiękowe poprzez szereg autorskich rozwiązań lub spontaniczną improwizację, która jest ich przodującym zmysłem.
Malediwy to: Marek Pospieszalski (saksofonista i kompozytor, w 2021 roku znalazł się na liście 25 najbardziej obiecujących europejskich artystów według niemieckiego magazynu „Jazz Thing”) oraz Qba Janicki (perkusista, kompozytor i producent, pochodzący z kręgu bydgoskiego klubu Mózg, serca polskiego yassu). Dwójkę przyjaciół, którzy poznali się na krakowskiej Akademii Muzycznej, połączył zew wolności i poszukiwanie niezależnych dróg w nurcie awangardowej jazzowej improwizacji. Muzykę wynieśli z domu, więc nic dziwnego, iż dekonstrukcja i "obrazoburcze" wręcz przełamywanie horyzontów brzmienia było naturalnym krokiem w ich rozwoju.
Oprócz solowej twórczości, długiego rozdziału w Wojtek Mazolewski Quintet, członkostwa w innych formacjach i niezliczonych odrębnych, często międzynarodowych projektach, Malediwy nieprzerwanie kreują osobną ścieżkę, mając już na koncie trzy wydania: Afroaleotoryzm (LADO ABC, 2018), Dolce Tsunami (Coastline Northern Cuts, 2020) oraz Eden (Coastline Northern Cuts, 2024). Ich brzmienia bazują na rozszerzaniu spektrum możliwości instrumentów, asamblażu barw, wysuwaniu na pierwszy plan dźwiękowych peryferii, umuzycznieniu hałasu, inspiracjach z muzyki konkretnej, sonoryzmu, aleatoryzmu. Nie brak wyrazistych i angażujących linii melodycznych oraz wprowadzających w transowe skupienie, mrocznych dronowych czy ambientowych zapętleń.
Każdy występ na żywo jest niepowtarzalnym fenomenem, podyktowanym zmysłem improwizatorskim muzyków, rezonujących z miejscem, gdzie występują. Upodobali sobie przestrzenie generujące bardziej kameralne i intymne doświadczenie. Często są to właśnie galerie sztuki, czy przestrzenie społecznych i artystycznych inicjatyw - gdzie muzyka synergicznie przenika się z różnymi zastanymi światami. Dźwięki wymykają się jasnym klasyfikacjom - Janicki kreuje je przy pomocy amplifikowanej perkusji, wzbogaconej autorską „deską dźwięków” (iście recyklingowy montaż banalnych technicznych elementów, dających wyszukane brzmienia!). Przetwornikom i sprzężeniom poddaje też swój instrument Pospieszalski. W efekcie słuchacze oddają się fascynującej kumulacji najrozmaitszych odczuć sonicznych, układających się w zaskakujące eufonie, rytmy, kontrasty, szumy, napięcia i rozprężenia. Eden, dokładnie jak w micie o raju – przeprowadza odbiorcę po drodze kontemplacji i wzruszenia – od błogiej inercji podszytej niepokojem, poprzez przełom i bunt, echa w przepaści nieznanego, na końcu mierząc się z procesem odradzania, wyalienowania i bezkresem niezbadanych przestworzy – i w każdym momencie grania jest się w tych wszystkich mocno stężonych emocjach naraz.
Wirtuozerskie opanowanie swojego instrumentarium, głęboka wrażliwość i synchronizacja dwójki artystów sprawia, że doświadczanie muzyki Malediwów na żywo należy do intensywnych, świdrujących na wskroś, zapadających w pamięć przeżyć.
Alicja Gołyźniak
Oprócz solowej twórczości, długiego rozdziału w Wojtek Mazolewski Quintet, członkostwa w innych formacjach i niezliczonych odrębnych, często międzynarodowych projektach, Malediwy nieprzerwanie kreują osobną ścieżkę, mając już na koncie trzy wydania: Afroaleotoryzm (LADO ABC, 2018), Dolce Tsunami (Coastline Northern Cuts, 2020) oraz Eden (Coastline Northern Cuts, 2024). Ich brzmienia bazują na rozszerzaniu spektrum możliwości instrumentów, asamblażu barw, wysuwaniu na pierwszy plan dźwiękowych peryferii, umuzycznieniu hałasu, inspiracjach z muzyki konkretnej, sonoryzmu, aleatoryzmu. Nie brak wyrazistych i angażujących linii melodycznych oraz wprowadzających w transowe skupienie, mrocznych dronowych czy ambientowych zapętleń.
Każdy występ na żywo jest niepowtarzalnym fenomenem, podyktowanym zmysłem improwizatorskim muzyków, rezonujących z miejscem, gdzie występują. Upodobali sobie przestrzenie generujące bardziej kameralne i intymne doświadczenie. Często są to właśnie galerie sztuki, czy przestrzenie społecznych i artystycznych inicjatyw - gdzie muzyka synergicznie przenika się z różnymi zastanymi światami. Dźwięki wymykają się jasnym klasyfikacjom - Janicki kreuje je przy pomocy amplifikowanej perkusji, wzbogaconej autorską „deską dźwięków” (iście recyklingowy montaż banalnych technicznych elementów, dających wyszukane brzmienia!). Przetwornikom i sprzężeniom poddaje też swój instrument Pospieszalski. W efekcie słuchacze oddają się fascynującej kumulacji najrozmaitszych odczuć sonicznych, układających się w zaskakujące eufonie, rytmy, kontrasty, szumy, napięcia i rozprężenia. Eden, dokładnie jak w micie o raju – przeprowadza odbiorcę po drodze kontemplacji i wzruszenia – od błogiej inercji podszytej niepokojem, poprzez przełom i bunt, echa w przepaści nieznanego, na końcu mierząc się z procesem odradzania, wyalienowania i bezkresem niezbadanych przestworzy – i w każdym momencie grania jest się w tych wszystkich mocno stężonych emocjach naraz.
Wirtuozerskie opanowanie swojego instrumentarium, głęboka wrażliwość i synchronizacja dwójki artystów sprawia, że doświadczanie muzyki Malediwów na żywo należy do intensywnych, świdrujących na wskroś, zapadających w pamięć przeżyć.
Alicja Gołyźniak