Andrzej Fydrych - Powłoka

25 lutego - 18 kwietnia 2022
Galeria Sztuki Współczesnej BWA SOKÓŁ

Wernisaż:

25 lutego 2022, godz. 18:00

Wstęp

Bilet normalny - 5 zł/os., Bilet ulgowy - 3 zł/os., Bilet grupowy (od 10 os.) - 2 zł/os., Bilet rodzinny - 1 zł/os., Bilet w każdą środę - 1 zł/os., Bilet dla działaczy opozycji antykomunistycznej oraz dla osób posiadających status uchodźców z U- 1 zł/os.

Dodatkowe informacje:

Godziny otwarcia galerii:
wtorek-piątek: 12.00-17.00
sobota-niedziela: 12.00-16.00
Wystawa obejmuje m.in. dwa cykle: „Audioformy”, którym towarzyszy autorska kompozycja muzyczna oraz „Landscape” podejmujący relację jaka zachodzi między obiektem a obrazem.

O brzmieniu plastycznych słów

Dariusz Leśnikowski

Domeną twórczości Andrzeja Fydrycha nie jest przestrzeń przedmiotu, artysta odchodzi od materialnej sfery życia ku dziedzinie myśli, wyobraźni i uczuć. Nie skupia uwagi na jednostkowych faktach, przemijających wydarzeniach i czysto zewnętrznych obserwacjach. Jego zainteresowania nie koncentrują się na naocznych postrzeżeniach potocznej rzeczywistości. Sztuka, którą uprawia, to sztuka wizualnego werbalizowania pojęć, istoty zjawisk, praw, które nimi rządzą, to przekaz uogólnień wywiedzionych nie tylko z rejonów, które bada oko, ale przede wszystkim z rejonów filozofii.

Jeśli w przypadku tej twórczości zasadne byłoby użycie terminu ekspresja, to oznaczałoby to raczej ładunek emocjonalny, a ekspresjonizm miałby charakter filozoficzny.

Mamy tu do czynienia z obrazami niejednoznacznymi, pełnymi niedomówień. Jest to twórczość, w której wykreowane formy mają często charakter aluzyjny. Artysta nie dąży jednak do urealnienia obrazów w percepcji odbiorcy, istnieją one bardziej dla niego, stanowią wyraz emocjonalnej reakcji na zewnętrzne doznania. Aluzyjność dzieł jest atrakcyjna, zmusza do formułowania porównań do form surrealnych, do przywoływania skojarzeń z wytworami science fiction. Artyście nie chodzi jednak o bliskie konotacje obrazowe, raczej o abstrakcyjny wymiar plastycznych kompozycji.

Nie dość, że Andrzej Fydrych próbuje ubrać w kształt to, co niewyrażalne, to szuka jeszcze dla tych przekazów nowych, nieznanych, właściwych tylko dla danego pojęcia plastycznych słów. Poszukuje form prostych, ale równocześnie pobudzających wyobraźnię, mających pewne zakotwiczenie w znanej nam rzeczywistości, ale w rezultacie stanowiących jedynie źródło inspiracji; efekt poszukiwań jest osobny, indywidualny, niezwiązany dotąd z żadnym z istniejących desygnatów. Powstają – czasem ukazane jakby w przekroju – unerwione przedmioty-formy o organicznym charakterze, ale nierozpoznawalnej konsystencji, niezidentyfikowanej celowości i sposobie istnienia. Sugestywność przekazu wzmacnia subtelny kolor. Jego umowność silnie oddziałuje w zestawieniu z konkretnością formy.
Dla uzyskania ostatecznego efektu wyrazowego artysta wykorzystuje spektakularne metody. Ich łączenie pozwala twórcy na osiągnięcie zaskakujących, świeżych efektów. Jest to warte podkreślenia, ponieważ ostateczne rezultaty Andrzej Fydrych uzyskuje przy użyciu także technik trudnych do całkowitego okiełznania, takich jak choćby kolografia, utrudniających uzyskanie perfekcji i efektu powtarzalności.

Odkrywane przez artystę struktury to Jego Symbole – skondensowane w formie reprezentacje pojęć oraz stanów emocjonalnych i psychicznych, odwołujące się do tego, co nieodgadnione i jeszcze wiarygodnie nieopisane, do treści pierwotnych i uniwersalnych. Wydają się na chwilę zatrzymane w ruchu, w akcie swoistej autoprezentacji, ale ich spiralne, cyrkulujące kształty (swoista współczesna figura serpentinata) często zwiastują ukryty, wewnętrzny potencjał. Jeśli abstrakcyjne pojęcia potraktować tak jak materialne byty, to możemy wyobrazić sobie, że mają one i zewnętrzną formę, i wewnętrzną strukturę, posiadają barwę, fakturę, poruszają się, a także dźwięczą.

Egzystują w sferze symbolicznej, psychicznej, intelektualnej. Dlatego w większości brak dla nich scenografii, a wyznacznikiem przestrzeni bywa sugestia ruchu. Sprzyjają temu: częste odwoływanie się do form krzywoliniowych, zbliżonych do owali, elipsoidalne zakrzywienia, sugestie rotacji. Niekreśloną przestrzeń znakują też rozjaśniające się powoli i stopniowo gasnące strefy kolorystyczne czy rozwijające się walorowo barwne pola. [...]
Na płótnie zestawienie płaszczyzn pokrytych cienkimi warstwami, oraz tych chropawych, pofałdowanych, nadaje abstrakcyjnym pojęciom rzeczywistej przestrzenności, struktury. Przez efektowną epidermę obrazów staramy się dotrzeć do głębiej ukrytej warstwy znaczeniowej. Obcując z pracami Andrzeja Fydrycha doświadczamy obecności rozmaitych antynomii, towarzyszących im stanów napięcia oraz presji dążenia do równowagi. To kontrast płaskiego, czystego, szerokiego tła i skupionego, agresywnego znaku, dualizm form po rozszczepieniu, odmienność przestrzeni po obu stronach bramy, antytetyczność spokoju i ekspresji, chaosu i porządku, nieba i piekła. To dwoistość stanu świadomości i nieświadomości.

Gdyby mocniej pochylić się nad warstwą formalną dzieł, można by zaryzykować stwierdzenie, że podwójne elementy przedstawieniowe to nie tylko symbole znoszących się przeciwieństw. To także objawienie stanu przekraczania granic pomiędzy kolejnymi etapami tworzenia, konieczności przejścia z jednego rodzaju obrazowania do drugiego, zmiany artystycznej wrażliwości.

Rozumienie rzeczywistości to dostrzeganie tego, co wspólne w różnorodności jej przejawów. Takie stanowisko stanowiło zarys najwcześniejszych koncepcji harmonii i racjonalności. Już dla pitagorejczyków bliskim odpowiednikiem arche w jońskiej filozofii przyrody była liczba – zasada świata miała więc charakter formalny. W teorii sztuk plastycznych i w obrębie większości dziedzin, którym przypisywano własności estetyczne, ośrodek definicji wielu podstawowych pojęć (chociażby takich jak harmonia czy dysonans) stanowi zespół czysto intelektualnych, abstrakcyjnych relacji. Takie rozumienie piękna znalazło zastosowanie także, a może przede wszystkim, w teorii muzyki, najbardziej wyraziście w antycznej koncepcji muzyki sfer. Harmonia sfer nie była tylko literacką czy filozoficzną przenośnią. Wierzono, że struktura Universum odpowiada w istocie strukturze dzieła muzycznego, że świat został stworzony z chaosu przez dźwięk i harmonię, a więc zgodnie z zasadami muzycznych proporcji. Kiedy dusza doświadcza harmonii, rozpoznaje równocześnie cały kosmos, który oznacza porządek.
Andrzej Fydrych nie traktuje swojej pracy jak produkcji piękna, ale nie jest też zwolennikiem antyestetyzmu. Po prostu nie tworzy w duchu powszechnych, tradycyjnych odczuć piękna. W jego twórczości jest ono uniwersalne i całościowe, obejmujące wszystkie atrybuty. Artysta buduje syntezę, na którą składają się czynniki plastyczne i pozaplastyczne, pozostające w harmonii. Odczuwamy to choćby słuchając muzyki, która nastraja, pobudza wyobraźnię, uwalnia obrazy i pozwala wejść głębiej w naturę uniwersalnych zjawisk. Prace Andrzeja Fydrycha często wyrastają z refleksji towarzyszących kontemplowaniu kompozycji muzycznych. Autor sam o tym wspomina, tytuły licznych jego prac – dźwięcząc dodatkowo aluzjami do przestrzeni myślowej i psychicznej – wskazują na to źródło inspiracji. Artysta – można by go podejrzewać o rodzaj synestezji – nie tworzy jednak plastycznej ilustracji dla audialnych kompozycji, nie jest to rodzaj muzyki programowej, raczej wizualizacja refleksji z przeżytych doznań. Dźwięki rodzą wyobrażenia różnych relacji i sytuacji formalnych. Owocują kształtami o bardziej ogólnych, uniwersalnych znaczeniach. Te nabierają równocześnie charakteru audialnego.

Na scenie pojawia się wtedy kolejny aktor – czas. Formy dźwięczą i wybrzmiewają w kolejnym wymiarze. Solo, w dwu – i trójdźwiękach. Wsłuchujemy się w ich durowe i molowe zestroje. Pojawia się refleksja, że gdyby obrazy graficzne i malarskie należały do świata czasoprzestrzennego, może z czasem wybrzmiewałyby aż do zaniku kształtów, faktur, barw i świateł.

Coraz częściej przywołuje się obecnie nieco zapomniany już termin ekfraza (ekphrasis). Jego rozszerzona definicja oznacza „werbalne odzwierciedlenie wyobrażenia wizualnego”, „odzwierciedlenie (…) tekstu utworzonego w niewerbalnym systemie znakowym”. Jak to się ma do plastycznych wizji Andrzeja Fydrycha? Doznania muzyczne można opisać słowami, ale nie można dokonać translacji muzyki na słowa. Także w dziedzinie sztuk pięknych dźwięki oddajemy metaforycznie, używając środków plastycznych. Podobnie dzieje się też gdy odpowiadamy na pytania filozoficzne i egzystencjalne; zdajemy sobie sprawę, że nie ma na nie pewnych i „jedynie słusznych” odpowiedzi. Sztuka jest jedną z dróg, która nas do nich prowadzi.

Twórczość Andrzeja Fydrycha jest bardzo sugestywna i zdyscyplinowana. Nie jest jednak chłodna. Raczej wysmakowana i liryczna. Pobudza do szerszych zmysłowych asocjacji i pozostaje w pamięci jako uniwersalna, filozoficzna bądź poetycka, refleksja.